*Patricia*
Podeszłam do wysokiego blondyna i przytuliłam go czule .
- Wszystko będzie dobrze – zapewnił mnie , po czym wytarł jedną , jedyną łzę
która zleciała mi po policzku .
- Ale jej nie ma ! Rozumiesz !
Lizzy nie ma ! Wyjechała i nie wróci !
W tym momencie moje tęczówki oczów były skupione na tym oto obiekcie .
Nie
potrafiły oderwać się od blondyna .
Wtedy on
zbliżył się do mnie .
Poczułam jak
moje serce zaczyna szybciej bić , robiło mi się gorąco i zaczęły pocić mi się ręce .
Złożył na moich
ustach namiętny pocałunek , znacie to uczucie ? „ Proszę zrób coś krótko , ale tak
abym pamiętała to przez wszystkie lata , aż do śmierci .”
Dokładnie
tak się teraz czułam , taka wyjątkowa i kochana .
Wiatr zawiał mocniej , zaczął się wręcz
wyrywać .
Moje włosy
pofrunęły w powietrze , leciały w nim
jak w powietrzu .
Wtedy
oderwaliśmy się od siebie , a ja nie czułam już żadnych smutków , ani żalów .
To była taka
magiczna różdżka . Nie . To są takie magiczne usta .
I w tym
momencie rozpętała się wichura , nic nie widziałam , bo wiatr zmiatał wszystkie możliwe liście .
Czułam tylko
jak wszystko się rozmazuje !
- Szanowni
państwo , właśnie wylądował samolot nr . 243 . Dziękujemy za wybranie naszych
linii lotniczych , i zapraszamy do kolejnych
lotów spędzonych z biurem podróży
……. – usłyszałam jak stewardesa zapowiada
wylądowanie samolotu .
Momentalnie
otrząsnęłam się , to był jedynie sen … więc dlaczego taki realistyczny ?Przecież
Lizzy <czyt. Moja dawna najlepsza przyjaciółka>wyjechała już rok temu! I
dlaczego ponownie próbuje przestać o nim śnić , a jednak nie potrafie ? Te sny
z niebieskookim wracają … i męczą moją
głowę .
- Witaj
ponownie powrotem Anglio - powiedziałam powoli , i spojrzałam na
rodziców i Piper , siedzących na przeciwko mnie … oczywiście … jak zwykle to
ona siedziała z rodzicami w trzy-osobowym
rzędzie samolotowym .
Właśnie
wracałam z moją „idealną” rodzinką z
Argentyny , tak , coś tu jest wyraźnie nie tak , zabrali mnie ze sobą ! Czułam
się trochę jak wyrzutek , czekający na wyrok śmierci , skazany przez samego
siebie .
Ale cóż
jutro miałam zacząć chodzić do nowej szkoły z internatem < do której
oczywiście zapisali <czyt.
zmusili> mnie moi idealni rodzice ! > Dobra koniec użalania się nad sobą
, czas wziąć się w garść.
Pociągnęłam
za zblakniętą już od starości , złotą klamkę. Zobaczyłam jak otwiera się typowo
staromodne wnętrze . Weszłam i w pewnej chwili spojrzałam na swoje buty i
schyliłam się aby je zawiązać .
W tym
momencie ktoś potknął się o moją walizkę usłyszałam całkiem głośne przeklniecie .
- Uważaj jak
chodzisz , idioto !
- No sorry !
Trzeba było nie zostawiać walizki na środku korytarza!
Już chciałam
mu co nieco powiedzieć , jednak wtedy
podniosłam wzrok i momentalnie
znieruchomiałam … . Zobaczyłam wysokiego blondyna , z niebieskimi tęczówkami .
Fryzura była ułożona w taki sposób , że
wyglądała jednoczeście , na nienagannie
ułożoną , a róznocześnie na wielki bałagan , blond włosów . Zobaczyłam koszulke z logo „Sick
Puppies” i granatowe , wręcz jeansowe
spodnie .
Nie
potrafiłam się wysłowić . To był ON . Chłopak z moich snów …
Witajcie moi drodzy ! Tak więc jak można się domyślić , będzie to blog o Peddie ;) Cóż , napewno dla nie wtajemniczonych , Prolog wydaje się dziwny :D Ale już niedługo ( kogo ja oszukuje ? To może potrwać długo hihihi) dowiecie się o co chodzi :*
Napiszcie mi co myśłicie o blogu , i czy będziecie go czytać ;) Niedługo 1 rozdział .
PS . ZAPRASZAM NA DRUGIEGO BLOGA KLYK ;)
Pozdrowionka
~Pola/Paula~ ( jak wolicie ?)