wtorek, 23 września 2014

Rozdział 1 - Powaliło cię na głowę ? Ja cię wogule nie znam, bo niby skąd ?!?



".... I think about you
Every morning when I open my eyes
I think about you
Every evening when I turn off the lights
I think about you
Every moment every day of my life
You're on my mind all the time, it's true..."  ♥




  *Eddie*
Nie potrafiłem nic zrobić , moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa ... .
Stałem na korytarzu , i patrzyłem JEJ prosto w oczy .
W pewnym momencie , ona krzywo na mnie spojrzała i wyminęła , uderzając w moje ramię .
- Czekaj ! - krzyknąłem , w miarę MOICH możliwości cicho ...
 - Czego ?  - no i pięknie , zaczyna się robić miło.
- Czy my się znamy ? - zapytałem , dziwnie patrząc się na dziewczynę ...
Ona jednak zapadła w gromki , głośny , lecz krótki śmiech
- Powaliło cię na głowę ? Ja cię wogule nie znam, bo niby skąd ?!?
-Nic nic ... po prostu .... nie ważne , coś mi się pomyliło  ...
Ona tylko odwróciła się na pięcie , usłyszałem ciche westchnienie .
Pomaszerowałem do salonu , zaraz za nią .
Przestawiła się wszystkim , po czym Victor wszedł do salonu , i dał nam rozpiske .
Dół : 1pkj : ja , Fabian 2pkj : Alfie , Jerome
Góra : pkj 1 : Amber , Nina pkj 2 Joy , Mara i Patricia ( tak , tak dowiedziałem się jak ma na imię )


*Patricia*
Siedziałam wieczorem na łóżku , słuchałam muzyki i rozmyślałam nad wszystkim . Ogólnie towarzystwo wydaję się miłe , tylko musiałam okłamać tego blondyna , Eddiego . No co miałam mu powiedzieć ?
Siemanko , jesteś chłopakiem z moich snów , a tak wogule to jestem Patricia  ?!? .
No chyba nie .... 
Popatrzyłam po pokoju , na usypiające już współlokatorki . Wydawały się całkiem miłe i może nie będzie z nimi tak źle .
Sięgnęłam ręką do lampki nocnej , zaświeciłam ją i zgięłam w moją stronę . Ściszyłam lekko  muzyke po czym sięgnęłam po książkę "Kosogłos" .
- Gdy przebywasz na arenie, reszta świata staje się bardzo odległa – dodaje. – Wszyscy ukochani ludzie i ulubione przedmioty, a także to, na czym nam zależy, przestaje istnieć. Ostateczną rzeczywistością staje się różowe niebo, potwory w dżungli oraz trybuci łaknący twojej krwi. Okazuje się, że tylko się liczy. Nie ma znaczenia, jak człowiek się czuje – dobrze czy źle – po prostu trzeba zabijać, bo na arenie ma się tylko jedno życzenie i trzeba za nie słono zapłacić.
- Życiem – odpowiada Caesar.
- Och, skąd, to kosztuje znacznie więcej niż życie. Mordowanie niewinnych ludzi? Żeby to zrobić, trzeba poświęcić wszystko, czym się jest.
- Wszystko, czym się jest – powtarza Caesar cicho. 
Skończyłam , właśnie na tym dziale , str.27 . 
Zastanawiałam się czy z życie naprawdę tak jest ? Nie , nie możliwe . To tylko książka . 
Zamknęłam ją szybko i zgasiłam lampkę . Jutro pierwszy dzień w szkole . Kolejne spotkanie z tym...kimś ... ktokolwiek mógł  to być .... 

"Eddie ! 
  Pat ! 
Tego co się działo nikt nie mógł pojąć . Wielka szara chmura , która krążyła nad ich głowami . Nie potrafili powiedzieć co to jest . Nie potrafili nic powiedzieć .... Niczego , widzieli tylko tą twarz ... tą czarną , owiniętą w stare  , krucze szaty a na jej ustach nienawiść i jednocześnie triumf . 
- Nic już nie będzie takie same . Już na zawsze tak pozostanie 
Zaczęła się złowieszczo śmiać , przefrunęła niczym ptak przez tych tu dwoje i zniknęła w wielkiej kuli mgły . " 



Hejjjj , tak więc jestem ..... skombinowałam szablonik ^^ Wiem ile mnie nie było , i wiem że jest to do niczego ale cóż ... powiedzmy że może być .... Następny pojawi się niedługo ... może za 2 tygodnie ? Nie wiem , nic nie obiecuje , teraz piszę dla was opowiadanie na drugiego bloga . 
Zapraszam do zakładki "Pytania do postaci" zadawajcie pytanie ! Śmiało :) 
Niedługo powstanie zakładka "bohaterowie" możecie czekać ;)
Pozdrawiam 
~Paula , już na zawsze ~ 


 




środa, 30 lipca 2014

Prolog ♥

*Patricia*
Podeszłam  do  wysokiego blondyna i przytuliłam go czule .
- Wszystko będzie dobrze – zapewnił mnie , po czym wytarł jedną  , jedyną łzę  która zleciała mi po policzku .
-  Ale jej nie ma ! Rozumiesz ! Lizzy nie ma ! Wyjechała i nie wróci !
W tym momencie moje tęczówki oczów były skupione na tym oto  obiekcie .
Nie potrafiły oderwać się od blondyna .
Wtedy on zbliżył się do mnie .
Poczułam jak moje serce zaczyna szybciej bić , robiło mi się gorąco i zaczęły pocić mi  się ręce .
Złożył na moich ustach namiętny pocałunek , znacie to uczucie ? „ Proszę zrób coś krótko , ale tak abym pamiętała to przez wszystkie lata , aż do śmierci .”
Dokładnie tak się teraz czułam , taka wyjątkowa i kochana .
 Wiatr zawiał mocniej , zaczął się wręcz wyrywać .
Moje włosy pofrunęły w powietrze , leciały w  nim jak w powietrzu .
Wtedy oderwaliśmy się od siebie , a ja nie czułam już żadnych smutków , ani żalów .
To była taka magiczna różdżka . Nie . To są takie magiczne usta .
I w tym momencie rozpętała się wichura , nic nie widziałam , bo wiatr  zmiatał wszystkie możliwe liście  .
Czułam tylko jak wszystko się rozmazuje !


- Szanowni państwo , właśnie wylądował samolot nr . 243 . Dziękujemy za wybranie naszych linii lotniczych , i zapraszamy do kolejnych  lotów  spędzonych z biurem podróży ……. – usłyszałam jak stewardesa  zapowiada wylądowanie samolotu .
Momentalnie otrząsnęłam się , to był jedynie sen … więc dlaczego taki realistyczny ?Przecież Lizzy <czyt. Moja dawna najlepsza przyjaciółka>wyjechała już rok temu! I dlaczego ponownie próbuje przestać o nim śnić , a jednak nie potrafie ? Te sny z niebieskookim  wracają … i męczą moją głowę  .
- Witaj ponownie  powrotem Anglio  - powiedziałam powoli , i spojrzałam na rodziców i Piper , siedzących na przeciwko mnie … oczywiście … jak zwykle to ona siedziała z rodzicami w trzy-osobowym  rzędzie samolotowym .
Właśnie wracałam z moją  „idealną” rodzinką z Argentyny , tak , coś tu jest wyraźnie nie tak , zabrali mnie ze sobą ! Czułam się trochę jak wyrzutek , czekający na wyrok śmierci , skazany przez samego siebie .
Ale cóż jutro miałam zacząć chodzić do nowej szkoły z internatem < do której oczywiście zapisali  <czyt. zmusili> mnie moi idealni rodzice ! > Dobra koniec użalania się nad sobą , czas wziąć się w garść.


Pociągnęłam za zblakniętą już od starości , złotą klamkę. Zobaczyłam jak otwiera się typowo staromodne wnętrze . Weszłam i w pewnej chwili spojrzałam na swoje buty i schyliłam się aby je zawiązać . 
W tym momencie ktoś potknął się o moją walizkę usłyszałam całkiem głośne przeklniecie .
- Uważaj jak chodzisz , idioto ! 
- No sorry ! Trzeba było nie zostawiać walizki na środku korytarza!
Już chciałam mu co nieco powiedzieć  , jednak wtedy podniosłam wzrok i  momentalnie znieruchomiałam … . Zobaczyłam wysokiego blondyna , z niebieskimi tęczówkami . Fryzura  była ułożona w taki sposób , że wyglądała jednoczeście  , na nienagannie ułożoną , a róznocześnie na wielki bałagan , blond włosów .  Zobaczyłam koszulke z logo „Sick Puppies”  i granatowe , wręcz jeansowe spodnie .
Nie potrafiłam się wysłowić . To był ON . Chłopak z moich snów …  

Witajcie moi drodzy ! Tak więc jak można się domyślić , będzie to blog o Peddie ;) Cóż , napewno dla nie wtajemniczonych , Prolog wydaje się dziwny :D Ale już niedługo ( kogo ja oszukuje ? To może potrwać długo hihihi) dowiecie się o co chodzi :* 
Napiszcie mi co myśłicie o blogu , i czy będziecie go czytać ;) Niedługo 1 rozdział .
PS . ZAPRASZAM NA DRUGIEGO BLOGA KLYK ;) 
Pozdrowionka 
~Pola/Paula~ ( jak wolicie ?) 

Obserwatorzy